piątek, 24 lipca 2009

Się ma szczęście

Się ma internet z ograniczonym transferem i się o tym nie wie to trzeba potem płacić 800AU$ za dodatkowe MegaBajty. Proszę nie mówcie mi już, że mam szczęście. Shit happens. Nie chcę nawet tego komentować.

Wspomnie dziś coś niecoś o mojej klasie. Na pierwszej lekcji dyskretnie spisywałem z jakich krajów pochodzą moi klasowi koledzy. Tak, więc zasiadam we wspólnej ławie z obywatelami: Kenji, Pakistanu(mój mate), Zimbabwe, Coco Islands, RPA, Hiszpani, Chin, Nepalu, Thailandi, Malezji, Indi, Francji, Vietnamu, Indonezji.
Zasypia się wszędzie. Dziś o 8.00am na pierwszej lekcji punktualnie była połowa klasy. Reszta doszła po 15-60 minutach. Ostatni wszedł Francuz (z pochodzenia Albańczyk, który ukończył High School w Niemczech). Widać, że chłopak niczym się nie spina, ale jest strasznie inteligentny.
Z damską częścią klasy rozmawiam raczej mało. Może trochę z dziewczyną z RPA. Jest ona dość dużych gabarytów, do tego lubi piec. Oprócz tego jest strasznie miła, zawsze uśmiechnięta.

Póki co trzymam się z moim ziomkiem Kelashem - Pakistańczykiem. Specyficzny gość, ale dzwoni do mnie wieczorami i pyta sie co słychać. On pomaga mi z pisaniem po angielsku, a ja rozkminiam za niego rachunkowość(tak tak, rozkminiam za niego rachunkowość).Oprócz tego czasem pogadam z kolegami z Afryki. Jeden z Zimbabwe wygląda jakby był z Londynu, ma same markowe ciuchy i zegarek więcej wart niż moje życie.
Zabawne jest to że faceci są tacy jacy być powinni. Po każdej lekcji każdy się śmieje i mówi że nic nie rozumie. Nie ma żadnego żyjącego w izolacji czy z ponad przeciętnym zapałem do pracy. Dziś Hiszpańczyk po przerwie w czasie lekcji bookeepingu(straszny chaos, nie wszystkie komputery w pełni działające itd.) poszedł do domu. Ślad po nim zaginął(zapewne do poniedziałku). Wspomne tylko że obecności są tutaj strasznie przestrzegane, trzeba mieć 100% albo zaświadczenie od lekarza. Inaczej baj baj Visa, go home.

Tak czy owak - Viva Espanya! :)

6 komentarzy:

  1. oj jacek dopadl cie ciezki poczatek jak kazdego polaka na emigracji:P

    OdpowiedzUsuń
  2. z damska czescia nie rozmawiac!:P:*

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm... a ja myslalem ze w zimbabwe sa biedni ludzie... ;)

    /kamil.

    OdpowiedzUsuń
  4. to jacuniu nie spierdalaj z lekcji ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. lepiej uważaj na te wypieki swojej afrykańskiej koleżanki :-)))) [M&S]

    OdpowiedzUsuń
  6. Viva Espana, jadę tam na studia, to już przesądzone! To może nie taki kraniec świata jak Twój ale jednak;)

    Aśka W.

    OdpowiedzUsuń