
Dziś miałem pierwszy dzień w collegu. Pokaz slajdów, prezentacje, oprowadzanie po uczelni, rozdawanie ulotek, załatwianie karty autobusowej, podanie planu lekcji itd(etc!). Oprócz tego wykłady policjanta, pani psycholog, managera od 'international students'. Był nawet catering, w postaci batonika, wody i bułki z subway'a dla każdego.
Zamieniłem kilka słów z ludźmi z grupy. Pierwsza była 30 letnia kobieta urodzona w Kazachstanie, mieszkająca w Rosji, przebywająca od 2 lat w Australii i mająca męża Polaka. Uh. Gadka szmatka, skoro tu jest od dwóch lat to najwidoczniej Borat sprawił, że Kazachstan urósł w siłę!
Następnie zamieniłem 3słowa z pół holenderką, pół Malezyjką(?).
W największą dyskusje, która doprowadziła do wspólnego posiłku wdałem się z Kenijczykiem :D. Polubił mnie pewnie dlatego bo mówiłem cały czas "OK", "Yes" itd. Momentami nie wiedziałem czy mówi po angielsku czy w języku ojczystym. Doszło do tego, że później poszliśmy razem załatwić kartę autobusową i wymieniliśmy się numerami.
TAFE wygląda ładnie. Budynek nie jest brand' new, ale jest przytulnie. Biblioteka, mała siłownia. Większość ludzi to Azjaci i Hindusi, mało białych twarzy.
Plan lekcji jest w porządku. 20h tygodniowo, zajęcia w pon, sr, pt. Jeżeli znajdę prace w najbliższym czasie to będzie super ekstra. Teraz zmykam pod prysznic i czekam na Wesleya(kuzyna) i uderzamy dziś na miasto. Wes jest nauczycielem, ma kolegów którzy też kształcą się na nauczycieli,a że teraz mają wakacje na uczelni to piją i grają na Xboxie.
Ah pozytywnie pozytywnie tylko boje się żeby ktoś Cie nie ukrad.
OdpowiedzUsuń:*
:)
OdpowiedzUsuńtj. życie ;] /Łukasz
OdpowiedzUsuńTo nareszcie się zaczęło. Co będzie dalej?
OdpowiedzUsuńrozweselasz Jacku kazda taka historia!
OdpowiedzUsuńpozdrow Kenijczyka
żurek
za każdym razem jak wchodzę tu to się okazuje, że mam jakieeś megazaległości w śledzeniu Twego bloga, Jacku;D i czemu masz na bluku reklamę Alianza?;)
OdpowiedzUsuńAśka