
Hej ho, hej ho
Do pracy by się szło.
Hej ho, hej ho,
Do pracy by się szło.
Tak śpiewały krasnoludki z bajki o królewnie śnieżce. Chciałbym być na ich miejscu i móc tak śpiewać każdego dnia, niestety nie mogę gdyż dalej nie mam pracy. Wczoraj usłyszałem że mój school mate - pakistańczyk znalazł ją i szukał tylko kilka dni. Dostałem szału. Jego CV to była bajka, zupełnie jak krasnoludki i królewna śnieżka. Dostał pracę jako pomoc kuchenna, w CV napisał, że miał doświadczenie którego oczywiście nie miał. Przygotował sobie kilka wersji CV, każde odpowiednie do znalezienia innego rodzaju pracy. This is how they do! Od dziś zacząłem robić to samo, gdyż najwyższa pora zarobić trochę Australijskich pesso.
W szkole jest w porządku. Pierwszego dnia się trochę przestraszyłem, ale w domu okazało się że wszystko było banalnie proste. Przez pół dnia następnych zajęć mogłem sobie siedzieć wyluzowany. Niestety w środowe popołudnie nadszedł czas na co nieco prawa Australijskiego i tutejszego systemu podatkowego. Książka którą zakupiłem kosztowała jedyne 63AU$ i jest napisana takim językiem że nie wiem czy to chiński czy pakistański. Całe szczęście mój school mate pakistańczyk i reszta klasy łapie chyba jeszcze mniej niż ja i do tego mają problem z matematyką którego ja po trzech latach nauki z Pania mgr. Lech nie mam. Jeżeli ukończę ten semestr i uzyskam Certificate III in Financial Service(Accounting) będę naprawdę z siebie dumny, a jeżeli nie to i tak nikomu nie powiem i wszyscy będziecie mogli być dalej ze mnie dumni (ha ha) :).
Teoretycznie nie mam czasu teraz pisać, ale dochodzę do wniosku że w jakiś sposób mnie to rozwija. Skoro jestem tumanem i napisałem podstawowy polski na 54% ( ok, ok żeby nie było wyzwisk to WOS roz. po tygodniu nauki napisałem na 76%, a Ang roz. bez nauki na 85%) to coś będę się starał skrobać co kilka dni.
Pogoda jest beznadziejna, Od poniedziałku pada non stop i jutro też będzie padać. Piątkowe zajęcia zaczynam od 8:00, a kończę o 16:00(z godzinną przerwą pośrodku).
Najdłuższy dzień ze wszystkich, ale chyba będzie luzik bo w piątki tylko ćwiczenia na komputerach. Zapewne jakiś excel, jakiś wordzik, jakiś excel i jeszcze raz jakiś excel.
Dziś pojechałem do Polskiego centrum. Sympatyczne małe biuro z wielkim godłem naszego kraju nad wejściem. Obok biura kościół, a obok kościoła plebania. Niestety centrum raczej zasilają seniorzy, ale podobno młodych ludzi mogę spotkać w niedziele o 9.30am w kościele. Gdyby nie to że jadę tam 40 minut samochodem to pewnie bym wpadł. Pani informująca mnie o tym zaznaczyła że kościoły nie są takie jak w Polsce i żebym sobie nic nie myślał. Powiedziała że tu księża dają komunie jak ktoś ma dziecko "z kimś tam". Nie wiem czy wyglądam jak ten który ma dziecko z "kimś tam" czy po prostu chciała żebym czuł się bardziej komfortowo... W każdym razie w Australii nie ma wiele katolickich kościołów. Wszędzie protestanckie tudzież jakieś śmieszne i lepiej mi nie znane pałacyki.
Dziś w loterii było do wygrania 50mln AU$, nie wygrałem ale przez chwilę marzyłem na co bym to wydał. Miła zabawa, gorąco polecam - zwłaszcza jeżeli jesteście na drugim końcu świata i czujecie się czasem trochę samotnie.
Co do pytań, sugestii:
1. La Roux - In for the kill - słuchałem, a w remixie skreama jest oh ah, miód, delicje.
2. Spoko, wiem że w końcu znajdę pracę. Prawda jest taka, że nie mam doświadczenia w hardcorowym szukaniu pracy. Nikt mi nie mówi - "idź tu bo dobrze płacą i kogoś szukają", albo "pracowałem tam, powiedz że mnie znasz". Do tego musiałem pisać CV w języku angielskim i tak śmigam od drzwi do drzwi i zostawiam moje Resume(CV - przyp. red.) lub w środy i soboty patrzę na ogłoszenia w gazecie. Do tego żeby naprzykład pracować w barze albo sprzedawać alkohol musisz mieć ukończony kurs RSA, który kosztuje 100AU$ i robi się go w jeden dzień. Tylko z kąd na samym początku wziąźć 100 AU$... Żeby zaś pracować w hotelarstwie trzeba albo zrobić turystyke na Uniwersytecie, albo ukończyć hotelarstwo w collegu. W Polsce pewnie nigdy bym tego nie przeżył, a bynajmniej nie przed 20stką :). Zawsze jakieś nowe doświadczenie!
Heigh ho!
kosciol protestancki jest takze chrzescijanski:)ja czytam dla przyjemnosci i z ciekawosci...:)
OdpowiedzUsuń1pkt dla Mileny...
OdpowiedzUsuńwos 76% rozszerzony, jestem dumny jacuniu :D
OdpowiedzUsuńnapisz te kilka wersji CV, wujostwo pomoze i bedzie luzik : )