Mam dziś dzień dobry do pisania więc wspomnę jeszcze coś o świętach. W święta nie ma tu Wigilii, jest natomiast lunch 1szego dnia świąt. Prezenty daje się najczęściej rano, aczkolwiek ja z Georgem, Dianą i Michelle zrobiliśmy to po Polsku czyli wcześniej w noc wigilijną. Podczas wspomnianego lunchu nie ma ciepłych potraw bo o tej porze roku jest z reguły 35-40 stopni. Są obowiązkowo krewetki, sałatki, dużo piwa, piwa, piwa i tak to się kręci. Potem można sobie wskoczyć do basenu w ogródku, zrelaksować i tyle. Nic więcej. Drugiego dnia świąt się w sumie nie obchodzi. Możliwe, że tylko tam jest u mnie w domu, w każdym razie tak to wyglądało. Nie lepiej, nie gorzej, ale inaczej.
Od Georga, Diana i Michelle dostałem bilet tam i z powrotem na wyspę kilkadziesiąt kilometrów od Perth tzw. Rottnest Island plus zestaw do nurkowania tzn. maskę i rurkę bo ów wyspa słynie z pięknej rafy i dobrych spotów na snorkling. Mniam, narazie tylko czasu brak żeby wykorzystać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Happy birthday to You!:) q.
OdpowiedzUsuńNAJLEPSZEGO ZIOMEK ! zyj tam zdrowo nam !
OdpowiedzUsuń