wtorek, 19 stycznia 2010

40 stopni

i więcej. 3 dni z rzędu. Deszczu od bodaj listopada nie było. Murzynek z klasy na angielskim mi narzeka, że za ciepło.

No właśnie zacząłem wczoraj angielski i przez następne 9 tygodnie będę szlifował swój język. Grupa 8mio osobowa, 4h dziennie przez 5 dni w tygodniu i czas leci. Dziś sprzedałem hotel i uratowałem wyspę na pacyfiku przed bezrobociem i nędzą. Wirtualnie oczywiście, w ramach speakingu rzecz jasna.

Do Polski wracam już niedługo, ahoj.

1 komentarz:

  1. taa u nas Jacku -18 a odczuwalna -25 na bank wole te twoje 40 stopni na plusie heheh ej o co chodzi z tym psem chyba nie wracsz z nim hahaaha

    OdpowiedzUsuń