sobota, 10 października 2009

No more holidays

Były wakacje i się skończyły. Pierwszy tydzień przepracowałem w full time, a drugi w part time, ale zaliczyłem kilka fajnych tripów w tym dwa razy byłem na plaży. Raz podczas pobytu w parku na barbecue z kolegami z klasy zobaczyliśmy żołwia, który wyszedł z jeziora, wykopał dołek, złożył jajka i wrócił do wody... So crazy. Wszystko to w parku w środku miasta, około 1km od centrum!

W czwartek zrobiliśmy z kuzynem Wesleyem cruise po najlepszych plażach w Perth i okolicach, a potem oblewaliśmy zakończenie Uniwersytetu przez jego przyjaciela Banziego.

We wtorek pierwszy raz śmigam na siatkówkę, tzn. będę sędziował mecze. Minus jest taki że z domu dojazd tam zajmuje mi 1,5h. Plusem jest, że mogę tam pracować i że płatne w cale nie najgorzej. Zaczyna się więc niezły kocioł bo sama praca w Dome+Szkoła pochłaniała mi dużo czasu, a teraz jeszcze mi dojdzie to. No, ale cóż all is money!

Zbliża się lato, w przyszłym tygodniu będzie już około 28C! Hip hip hurrrrra! Szkoda, że doba ma tylko 24h!

3 komentarze:

  1. no no widzę, że funcica się rozwija;)

    ja mam tu w Granadzie dzień w dzień ponad 3o stopni i umieram, no ale ja nie surfuje, może dlatego

    Aśka W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam szczeście że żyje choć nieszczęscie czasem los niespodzianki kryje gdy stracisz nad nim władze z każdej strony dobije nie zostawiając marzeń jak tu myslec pozytywnie myśląc tylko o karze a tu nowe angaze mnóstwo wydarzeń na to patrze staram sie jak moge i ze sobą walcze pisząc teksty na kartce me szczescie odnalazłem w tym nieszczesciwym swiecie a ty szukaj jak chcesz z fartem!

    OdpowiedzUsuń