Objadłem się krewetek, opiłem piwa, nie wskoczyłem do basenu bo wolałem pograć w nintendo.
Doszedłem do wniosku, że moja niespodzianka już nie ma sensu bo nie jest niespodzianką.
Życie.
Tak więc żeby potem nie było i żeby każdy my nie wypominał, że wszyscy wiedzieli tylko on nie to w kwietniu, a praktycznie 17 maja będę duchem i ciałem obecny w Krakowie. Wcześniej też będę z tym że pochłonięty przygotowaniami do matury.
Piątka.
Ps. Relacje z podróży zacznę z powrotem przepisywać po świętach bo mam kłopoty z internetem i wrzucaniem zdjęć, a wiem że chodzi wam o zdjęcia, a nie o to co pisze ;).
Ps.2 Tak na dłużej
widzimy sie na prawie dziweczko;*
OdpowiedzUsuńmroczek
mówiłem ze szybko sie z nudzi wkoncu jak sie ma takiego sąsiada..
OdpowiedzUsuńto co piszesz też jest ważne Jacku;D
OdpowiedzUsuńi powracaj do swojego Krk:)
phi, MY chcemy czytać!
OdpowiedzUsuńlena
pisz Jacku ;)i wracaj do Krakowa;p
OdpowiedzUsuńwłaśnie! pisz pisz bo się wciągnęłam! :D:D Olga
OdpowiedzUsuńNo Mroczuś widzimy się wszyscy, tylko ty musisz siąść ten rok a ja i Jacek dostać się... jakoś to będzie ;]
OdpowiedzUsuńJacek Ja tam wole czytać, choć zdjęcia też miła sprawa, niektóre mi miażdżą sutki!
Jacunia Kraków się za Tobą stęsknił..!!! :)
OdpowiedzUsuń