środa, 23 grudnia 2009

11/12



Dzisiejszy dzień był oficjalnym dniem spacerów po Parku Narodowym. Sam go zainicjowałem, a więc sam spacerowałem. Nie jestem obieżyświatem, ale dziś tropiki przeszedłem wzdłuż i wszerz. Czułem się jak w dżungli Amazońskiej mimo, że do miasteczka dzieliła mnie może godzinka, dwie piechotą.

Oko w oko stanąłem z wielką jaszczurką oraz z małym wężem którzy prześlizgnął się metr odemnie i co zmroziło mi krew w żyłach i rzuciło chwilową wątpliwość na spacerowanie samemu. Oprócz tego były spacerujące po lesie Indyki, które miałem już okazje widzieć wcześniej w Kurandzie. Nie wyobrażam sobie Polskiej kury biegającej po Tatrach.... a tu biedny indyk ma jeszcze do pokonania krokodyle, węże itd...

Podczas 7 godzin wędrowania z górki na górkę spotkałem może 5 ludzi. Jest to jedyne miejsce gdzie można spacerować w okolicy więc nie mam pojęcia co Ci ludzie robią ze swoim czasem. W Airlie Beach kąpać w morzu nie za bardzo się można bo wszędzie są mordercze meduzy więc wnioskuje, że wszyscy grzeją swe pupy nad Laguną, chleją wieczorami w knajpach i czekają na swój rejs.

Na kolacje standardowo masło orzechowe z dżemem. Mniam. Dziś na początku zwiedzania myślałem, że umrę z gorąca. Całe szczęście trasa co raz to bardziej przenosiła się do lasu, a wiec było nieco chłodniej. Czasem myślę, że jestem w Niemczech, Szwajcarii albo Austrii bo cały czas słyszysz niemiecki język... All is money. Widać kogo stać zwiedzać świat. Polaka niestety ani jednego nie spotkałem, ponadto każdy mi mówi, że ja jestem pierwszym którego ma okazję spotkać. No cóż gdybym nie miał tu rodziny to dalej bym siedział na Prądniku Czerwonym, a błękitną wodę widziałbym tylko w parku wodnym na przeciwko. :)




1 komentarz:

  1. Tez sie przylacze do zyczen, bo na gg cie nie widac :) Zdrowka i szcescia Jacku, Wspanialego roku nast, a zeby i tez byl lepszy niz poprzedni :) Pozdrowienia z Kołobrzegu ziom :*

    OdpowiedzUsuń