Przyjazd o 4 rano, a na samolocie oczywiście zero snu. Jak się przebierałem w łazience to uciekł mi bus zabierający ludzi z lotniska, ale dzięki temu poznałem Kanadyjczyka i Izraelczyka, którzy poszli zakurzyć i pozwiedzać lotnisko.
Jestem już teraz w busie do lasu deszczowego o nazwie Daintree. Prawdziwego lasu deszczowego z krokodylami, lasem i deszczem. Kanadyjczyk i Izraelczyk poszli spać. Skumaliśmy się razem i mieszkamy w tym samym hostelu.
Pogoda jest nieciekawe, pada lekki deszcz i jest pochmurnie, a mimo to duchota sprawa ,że wydaję się jakby było z 40. Jutro kolejny las deszczowy do którego dostane się kolejką, a wrócę z niego retro pociągiem. Pojutrze planuje snorklingować na na wielkiej rafie. No cóż nie każdego stać na nurkowanie i nie każdy ma ukończone tysiąc pięćset kursów. Może w QLD zrobię ten najbardziej podstawowy certyfikat, zobaczymy co na to fundusze! Dziś roztrwoniłem 350 dolarów, gdyż zabookowałem sobie atrakcje na najbliższe 3 dni. To jest jeden z powodów dla którego można kochać pieniądze - tak szybko odchodzą!
Widziałem dziś krokodyle, kąpałem się w rzece w środki dżungli, a ponadto zepsułem kamerę która kupiłem z drugiej ręki jakiś czas temu. Najgorsze jest to, że muszę zakupić nową przed jutrem bo głupio byłoby by stracić podróż kolejką i retro pociągiem. Cóż mogę powiedzieć, jedni tracą pieniądze na giełdzie jak Łukasz "Ukleja", a jedni doznają porażki w walce z przedmiotami martwymi. Pływanie w rzece było przepiękne, a pogoda okazała się nie taka zła. Deszcz okazuje się zbawieniem dla duszności, która zapiera dech w piersiach. Prawdziwa dżungla!
Oprócz Izraelczyka, który ma matkę Polkę i Kanadyjczyka, dołączyli do nas dwaj inni ludzie. Jeszcze ich nie widziałem, ale chłopaki zaufanie do innych mają bo portfel i kamera leżą rozwalone na łóżku. Cieszy mnie to bo dzięki temu ja nie boję się zostawić nowego aparatu do ładowania. Nic w naturze nie ginie, a backpacker nie kradnie.
Jutro 8.45 trip do Kuranda Park. Dziś na obiado kolacje chipsy o smaku kurczaka w miodzie i coca cola. Globabalizacjo hej! Grunt to zdrowa żywność. Jutro Idę na jakąś chińszczyzne nie ma to tam to.
Miasto pełne ludzi, generalnie same hotele i hostele. Właśnie zauważyłem, że mam nawet ogródek z basenem w moich backpackersach. Niestety na pływanie nie ma czasu, liczę że w Whitsundays bardziej się poobijam.
Niech radość i pokój Świąt Bożego Narodzenia towarzyszy Ci przez cały Nowy Rok. Życzymy Ci, aby był to Rok szczęśliwy w osobiste doznania, spełnił Twoje zamierzenia i dążenia oraz by przyniósł wiele satysfakcji z własnych dokonań. Życzą: ciocia Lucyna, wujek Krzysiek, Marta i Stefan oraz Magda
OdpowiedzUsuńno ladnie Jacku ladnie, tylko pozazdroscic ci :)
OdpowiedzUsuń